W dzień Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Dziewicy postanowiłem tak bardzo oddać się Bogu, który zawsze jest we mnie i w którym jestem i żyję, że nie powinienem być w ogóle zaniepokojony moim postępowaniem, nie tylko zewnętrznym, ale nawet wewnętrznym, spoczywając łagodnie w Jego ramionach, nie obawiając się ani pokusy, złudzenia, dobrobytu czy przeciwności, ani moich złych skłonności, ani nawet moich wad, mając nadzieję, że pokieruje wszystkim swoją nieskończoną dobrocią i mądrością, aby wszystko powiodło się ku Jego chwale. Nie chcieć być kochanym ani wspieranym przez kogokolwiek; a pragnąć mieć w Nim zarówno mojego ojca, jak i matkę, moich braci i przyjaciół oraz wszystko, co może mieć dla mnie jakieś uczucie czułości.
Wydaje mi się, że w takim bezpiecznym i łagodnym schronieniu można czuć się całkiem swobodnie i że nie muszę obawiać się ani ludzi, ani demonów, ani siebie, ani życia, ani śmierci. Pod warunkiem, że Bóg mnie tam zechce, to znalazłem pełnię szczęścia. Wydaje mi się, że w tym znalazłem sekret życia w zadowoleniu i że odtąd wszystko, czego obawiałem się w życiu duchowym, nie musi mnie już przerażać.
Live a Reply