Nie stałem się mądry…
Jak pięć mądrych panien.
Nie zdobyłem
Łatwego dobra z trudnym.
Ale stałem się ostatnim z głupców,
Nie zachowując oliwy dla mojej lampy:
To znaczy, miłosierdzia z dziewictwem
Lub jeszcze namaszczenia świętej fontanny chrztu…
To dlatego drzwi sali weselnej
Są dla mnie zamknięte ze względu na moje zaniedbanie.
Ale tutaj na ziemi, podczas gdy jestem w ciele,
Ty, mój Oblubieńcze, posłuchaj mojej duszy – oblubienicy…
Odtąd wołam żałosnym głosem:
„Otwórz mi Twe niebieskie drzwi.
Wprowadź mnie do oblubieńczej komnaty na górze.
Uczyń mnie godnym świętego pocałunku.
Nieskalanego i czystego uścisku
Niech nie słyszę głosu
odpowiadającego, że mnie nie zna.
Ale dzięki Twemu światłu zechciej zapalić
Zgaszoną pochodnię mojego ducha – mnie, ślepego”.
Live a Reply